Kompot który proponuje różni sie nieco od powszechnie znanych polskich kompotów do picia, gdyż u mnie to nie bedzie kompot płynny, ale same owoce , doskonale doprawione do smaku, ładnie ułożone z ringa, z bezą z białek,( też odrobinke inna niż tą tradycyjną) , sosem waniliowym (castardem) i żurawinowymi cukiereczkami .
SKŁADNIKI ( na 4 porcje deseru): - 1 kg jabłek np. Antonuwek
- cukier ok 250g
- żurawina mrożona ok. 150g
- 3 jajka
- laska wanili lub cukier wanilinowy
SPOSÓB WYKONANIA: Jabłka obieramy usówamu gniazda nasienne i kroimy w czastki tzn. ćwiartka jabłka na 3, 4 czesci w zależnosci od wielkośći owoca. Nie mogą byc zbyt małe . Takie jabłka gotujemy w wodzie z gożdzikami i wanilią oraz żórawiną do miekkosci . ( Można użyc także gotowych z puszki jabłek w cząstkach.) Przecedzamy na sitku ,słodzimy ok 125g cukru do smaku i studzimy. Dodana żurawina nada jabłką czerwonawy kolor, oraz wzmocni ich smak nutką kwasowosci i oromatem lesnych owoców.
Ubijamy białka na sztywno do białośći z pozostałymi 125gramami cukru robiąć tradycyjną masę bezową.
Teraz nasz deser wymaga tylko złożenia czyli wykończenia .
Bierzemy duży tależ , na którego sierodku umieszczamy metalowe, lub plastikowe kułeczko (tzw. ring), napełniając go ścisło naszymi ciepłymi, ale nie gorącymi owocami z kompotu, a na ich wierzch nakładamy 2 łyżki masy bezowej. Sciągamy ostrożnie ring, a bezę przypiekamy przy pomocy blowtucha czyli opalarki takiej samej co sie używa np. do cremu brule na brązowty kolor. Castard podajemy w małej sosjerce, badż polewamy po tależu i czesciowo po kompocie. Posypujemy na koniec żurawinowymi cukiereczkami.
Deser ten tak mimo zupełnie pospolitych składników smak ma naprawdę niepospolity i potrafi zaspokoić gusta prawdziwych smakoszy deserów.